Page 5 - 1_Afryka
P. 5






Zebrane myśli zacząłem porządkować, bawić się
nimi. Od kilku tygodni tak naprawdę nic innego nie
robię. Codziennie o świcie wstaję i zamiast brać się do
pracy, siadam do zabawy.
Zaczynam pisać, tworzyć. Jednocześnie odnajduję
i oglądam zdjęcia z ostatnich 15 lat moich wypraw.
Tych dalekich ale i tych bliskich. Tych odbytych sa-
motnie, ale także tych, na które zabrałem przyjaciół
i rodzinę. Wyznaczyłem koniec zabawy na dzień mo-
ich czterdziestych urodzin, za 10 miesięcy. Za kilka
miesięcy obchodzę też dziesiąte urodziny podarowa-
nego mi przez Anię i Pana Boga Drugiego Życia. To też
dobra okazja do podsumowań.
Nie mam kompletnie pojęcia, co z tej zabawy wyj-
dzie. Obawiam się, że na koniec nie powstanie jakiś
jednolity obraz, pomysł na najbliższe lata. Żyjemy
w zbyt szybko mknącym świecie. Będąc maszynistą
mojego pędzącego pociągu mam świadomość, że on
się już jakiś czas temu wykoleił i teraz ślizga się po wy-
dmach. Dodajemy gazu i płyniemy szybko po miałkim
piasku, zostawiając za sobą coraz słabszy ślad i nie
mając często możliwości popatrzenia wokół siebie.
Wszak skoncentrowani jesteśmy na pokonywaniu ko-
lejnego wzniesienia, nie patrząc, co nas czeka za nim.
Właśnie zatrzymałem się na chwilę na najwyższej wy-
dmie w okolicy, wysiadam z wehikułu i próbuję popa-
trzeć wokół siebie. Spróbuję wyznaczyć kierunek. Ale
jak to bywa na pustyni, kierunek możemy wyznaczyć
tylko orientacyjnie. Zaraz bowiem układ wydm zde-
terminuje drogę, którą podążymy.






5
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10