Program na 2023 r. był prosty:
3 niezwykłe wyprawy.
3 żywioły: woda-powietrze-ziemia.
3 wehikuły: samolot ultralekki, samochód ekspedycyjny, jacht żaglowy.
Pierwsza polska ultralekka wyprawa lotnicza na Przylądek Północny: Kraków-Nordkapp-Kraków. 7000 km tajgi, tundry, a na koniec nagroda: magiczne fiordy północnego krańca Europy.
Która to już nasza ekspedycja 4x4 na Islandię? Ta była najpiękniejsza. Po pandemicznej przerwie podążyliśmy naszym niezawodnym wehikułem za napisanym kilka lat temu przewodnikiem: www.Iceland4x4.com Odkryliśmy też kilka nowych perełek. Piękny wielotygodniowy spacer ojca z synem.
Grenlandia Zachodnia jachtem żaglowym powaliła nas na kolana. Żeglowaliśmy wśród monstrualnych gór lodowych. Dotarliśmy do fiordów, w których góry lodowe rozdzielają się i rozpoczynają swoją wieloletnią wędrówkę. Usiąść z dzieckiem na skale i żegnać góry lodowe odpływające na naszych oczach to przeżycie mistyczne.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Back in business. Pandemia się skończyła! Po 2.5 latach warowania w Polsce czas na mocniejsze uderzenie.
1000 mil.
Trzy wyprawy. Multum zwierzaków. Lodowe wakacje na ... Północnym Oceanie Lodowatym. Pętla wokół Spitzbergenu. 80 North. Dużo lodu.
Najważniejsze: Junior zobaczył Arktykę i załapał, o co chodzi.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Od XVII stulecia pojawiają się pomysły na zdobycie bieguna drogą powietrzną. Guzmau, Delcourt, Silvain prezentują swoje pomysły i projekty, ale dopiero Andrée w 1897 r. na wolnym kulistym balonie wyrusza na daleką północ.
Na początku XX wieku Spitsbergen staje się bazą wypadową lotniczych wypraw polarnych.
Wybrałem jedenaście przepięknych przedwojennych opisów niezwyczajnych polarnych wyczynów lotniczych. Historie nietuzinkowych lotników i ich wielkich wypraw oraz spektakularnych przelotów.
Jest opowieść o komunikacji lotniczej przy pomocy … gołębi pocztowych.
Relacja z lotu Orła to historia fatalnych uszkodzeń przy starcie, trzydniowym locie wolnym balonem Oren we mgle oraz w silnym oblodzeniu i wreszcie o tragicznym marszu przez pola lodowe.
Biegunowy wyczyn Byrda (Fokker) oraz przymusowe lądowania i starty z kry Amundsena i Elleswortha (Dornier Wal) pokazują zderzenie nauki i sportu na trasie ku biegunowi.
Na pokładzie sterowca Norge buzuje nadmiar testosteronu – Amundsen i Nobile wykonują lot z Europy do Ameryki – to początek przelotów transkontynentalnych nad biegunem.
Reklamiarski pozer i aranżer błogosławieństw papieskich rozbija swój sterowiec w drodze powrotnej z bieguna północnego. - Na ratunek Nobilemu rusza 27 samolotów. To pierwsza wielka międzynarodowa akcja search and rescue. Burza śnieżna i mgły wielokrotie zmuszają Babuszkina do ryzykownego lądowania na krze (Junkers Dobrolet). Lundborg dociera do rozbitków i zabiera kierownika wyprawy, a przy drugiej próbie ich podjęcia rozbija swój samolot (Fokker), sam uchodząc z życiem. Czuchnowski na trzymotorowym Junkersie wskazuje łamaczowi lodu Krasinie rozbitków włoskiej ekspedycji. Podczas ratunkowej wyprawy poszukiwawczej ginie w katastrofie Latham-20 Roald Amundsen.
Jest też lekcja zarządzania personelem, nie tylko lotniczym:
„Umiał Wiking Amundsen, wielki wódz polarny, dobierać sobie drużynę do wszystkich swych bojów, widzieliśmy to. Ale tym razem był to dobór wprost nadzwyczajny, bo wszyscy ludzie byli to ludzie naprawdę niezwykli. I ten pilot Dietrichson, którego hydroplan już przy samym wzlocie ze Spitsbergenu otrzymał ranę w kadłubie, a który, wiedząc o tym, jedzie dalej, jak gdyby nic się nie stało, tak pewny jest, że dojedzie, dopóki starczy benzyny, a zresztą woli zginąć, niż gdyby wyprawa miała nie dojść do skutku! A ten drugi pilot, Riiser-Larsen, który dzięki jakiejś nadludzkiej sile napięcia uwagi dwa razy, przy lądowaniu i przy wzlocie, potrafi dokonać cudu: przemknąć się gładko wąwozem między dwoma wzgórzami lodu – i nie zahaczyć o nie skrzydłami, a skrzydła były odległe od nich zaledwie o kilka centymetrów! A ten mechanik, nieporównany Feucht, który oglądał sobie najgorsze niebezpieczeństwa tak, jak oglądał swój motor: z tą samą pogodną uwagą i flegmą… I ten drugi wreszcie mechanik, Omdal, który rok przedtem, po katastrofie samolotu, gdy Amundsen, zrujnowany do grosza, w chwili rozpaczy wołał do niego: ,,Omdal, przegrałem, możesz już mnie opuścić!” – odkrzyknął wodzowi: ,,Amundsenie, z przyjemnością to uczynię, ale dopiero wtedy, gdy się odegrasz – gdy zwyciężysz!”…”
I jest też pouczająca konkluzja dla nas wszystkich:
„We wrześniu. r. 1928 znaleziono w okolicy Wyspy Niedźwiedziej szczątki samolotu. Rozpoznano typ Lathama. Odtąd prawdopodobieństwo śmierci Amundsena i towarzyszy stało się pewnością. Zginął największy podróżnik polarny, Napoleon lodów, geniusz czynu w służbie Nauki. Zginęło na zawsze, bezpowrotnie wszystko, co mógł jeszcze zrobić ten, który tyle już zrobił, zginęły wszystkie możliwości - jeszcze olbrzymie - tego jedynego, niesłychanego życia, życia jeszcze młodego, bo liczącego ledwie 56 lat. I to właśnie - te stracone możliwości niezwykłego człowieka to właśnie jest tragiczne i w swej tragedii naprawdę poważne: jest stratą niepowetowaną. Takich strat nie okupi się już, nie odrobi się niczym, nigdy.”
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
"Skąd bierze się owa niezwykła siła przyciągania rejonów polarnych, tak przemożna, że jak tylko się stamtąd powróci, zapomina się o trudach, zmęczeniu fizycznym i umysłowym, a umysł zaprząta myśl o ponownej wyprawie. Gdzie tkwi źródło uroku krain lodowych, tak przecież niegościnnych, opustoszałych, przerażających?" Jean Baptiste Charcot
2022 r. Skończyła się pandemia. Pora wrócić do podróżowania.
Zaczynamy od akcentu polarnego. Trzy rejsy: skiturowa wycieczka; arktyczny spacer ojca z synem - po fjordach żaglówką i pontonem, po lodowcach z buta (zadanie ojca: pokazać dziecku znikający świat); a na koniec włóczęga dookoła Spitsbergenu.
Towarzyszą nam niezwykłe arktyczne opowieści: o pierwszych ekspedycjach polarnych w średniowieczu; o tym jak wytępiono wieloryby w Arktyce; o pomorach, wikingach i holendrach, którzy odkryli Svalbard.
No właśnie: Svalbard, czy Spitsbergen? – czyli o wojnie lingwistycznej na archipelagu i o geopolityce w Arktyce. Traktat Spitsbergeński to kawałek papieru, który grozi rozjechaniem w najbliższych latach, a może i miesiącach.
Będzie też bardzo solidna lekcja zarządzania … firmą, rodziną – wzorcem dla nas wszystkich niech będą w tej książce Amundsen i inni arktyczni wojownicy.
Spitsbergen był bazą wypadową pierwszych polarnych ekspedycji lotniczych. Przedwojenne, porywające opisy najważniejszych z nich zebrałem na końcu tomu. Będzie o balonie i męczeńskiej śmierci Andree, o kumulacji testosteronu w sterowcu, i o tym jak wyrwać hydroplan ze zwałów lodów, a także o tym, jak Spitsbergen stał się 100 lat temu miejscem wypadowym ówczesnych awiatorów. Będzie też o pierwszej wielkiej międzynarodowej lotniczej akcji poszukiwawczej.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Kilka tygodni przed naszym wyjazdem do Nepalu, w mediach zaczęły się pojawiać niepokojące wieści z Azji: oto w Chinach wybuchła epidemia koronawirusa. Pierwsze, pojedyncze przypadki zachorowań odnotowano w Europie. Miałem przeczucie, że być może zbliża się tsunami.
Jako organizator wyprawy, w której miał uczestniczyć także mój syn, stanąłem przed nie lada dylematem. Odwołać piękny wyjazd, który miał potrwać zaledwie półtora tygodnia, czy pojechać, być może ostatni raz, w te piękne miejsca, które już przecież znałem doskonale, ale które zawsze przyciągają mnie i o których nie przestaję myśleć.
Byliśmy dwa dni przed wyjazdem spakowani. Do końca wahałem się i rozważałem, czy jechać. W dniu wyjazdu o świcie zdecydowałem jednak, że jedziemy. Trafiliśmy do raju…
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
W XIX wieku na Ziemię Franciszka Józefa ruszyli męczennicy: Nansen z Johansenem zimują w prowizorycznej jamie z kamieni i skór niedźwiedzich, by po wielu miesiącach tułaczki cudem spotkać ekspedycję Jacksona. Leigh/Smith traci statek, zimuje na Cape Flora i na szalupach ratunkowych dociera do Nowej Ziemi. Payer porzuca uwięziony w lodach statek i po wielu tygodniach marszu na południe przez przypadek spotyka dwa rosyjskie żaglowce rybackie. Sedov i wielu innych kona z zimna i głodu na Ziemi Franciszka Józefa, a jego wycieńczona załoga przez przypadek spotyka dwóch ocalałych członków ekspedycji Brusiłowa.
Przełom XIX i XX wieku był okresem, w którym w kierunku bieguna ruszyli amatorzy, lanserzy i polarni awanturnicy. Oto trzy amerykańskie ekspedycje, które były skazane na niepowodzenie … zanim się rozpoczęły. Zakończyły się katastrofą w każdej sferze. Pierwsza, sfinansowana przez mafię ekspedycja prowadzona była przez chicagowskiego amanta i bon vivanta szukającego rozgłosu, sławy i uznania. W organizację drugiej wyprawy pewien amerykański mitoman wkręcił lożę masońską, której był członkiem oraz producenta konserw rybnych, któremu obiecał rozpropagowanie jego produktów na nowych terenach, nie wspominając mu nawet, że nigdy nie były one zamieszkane przez ludzi. Trzecią wyprawę poprowadził słynący z kiczowatych grafik brooklyński fotograf-amator, patrzący zdobycie bieguna przez pryzmat chrześcijańskiego męczeństwa. W finansowanie ekspedycji wkręcił znudzonego multimilionera, któremu obiecał wieczne życie w postaci wyspy jego imienia…
Po 146 latach od odkrycia Ziemi Franciszka Józefa pierwsi polscy żeglarze lądują na Ziemi Rudolfa – To najdalej na północ wysunięta wyspa archipelagu, ale też najdalej na północ wysunięta wyspa kontynentu euroazjatyckiego.
296 stron
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
W XIX wieku na Ziemię Franciszka Józefa ruszyli męczennicy: Nansen z Johansenem zimują w prowizorycznej jamie z kamieni i skór niedźwiedzich, by po wielu miesiącach tułaczki cudem spotkać ekspedycję Jacksona. Leigh/Smith traci statek, zimuje na Cape Flora i na szalupach ratunkowych dociera do Nowej Ziemi. Payer porzuca uwięziony w lodach statek i po wielu tygodniach marszu na południe przez przypadek spotyka dwa rosyjskie żaglowce rybackie. Sedov i wielu innych kona z zimna i głodu na Ziemi Franciszka Józefa, a jego wycieńczona załoga przez przypadek spotyka dwóch ocalałych członków ekspedycji Brusiłowa.
Przełom XIX i XX wieku był okresem, w którym w kierunku bieguna ruszyli amatorzy, lanserzy i polarni awanturnicy. Oto trzy amerykańskie ekspedycje, które były skazane na niepowodzenie … zanim się rozpoczęły. Zakończyły się katastrofą w każdej sferze. Pierwsza, sfinansowana przez mafię ekspedycja prowadzona była przez chicagowskiego amanta i bon vivanta szukającego rozgłosu, sławy i uznania. W organizację drugiej wyprawy pewien amerykański mitoman wkręcił lożę masońską, której był członkiem oraz producenta konserw rybnych, któremu obiecał rozpropagowanie jego produktów na nowych terenach, nie wspominając mu nawet, że nigdy nie były one zamieszkane przez ludzi. Trzecią wyprawę poprowadził słynący z kiczowatych grafik brooklyński fotograf-amator, patrzący zdobycie bieguna przez pryzmat chrześcijańskiego męczeństwa. W finansowanie ekspedycji wkręcił znudzonego multimilionera, któremu obiecał wieczne życie w postaci wyspy jego imienia…
Po 146 latach od odkrycia Ziemi Franciszka Józefa pierwsi polscy żeglarze lądują na Ziemi Rudolfa – To najdalej na północ wysunięta wyspa archipelagu, ale też najdalej na północ wysunięta wyspa kontynentu euroazjatyckiego.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Jest takie miejsce na Ziemi …
… które zostało odkryte w XIX w. przez całkowity przypadek,
… gdzie dowiemy się, że jedną z metod osiągnięcia wielkiego sukcesu jest … spalenie za sobą wszystkich mostów – nauki pobieramy od samego Nansena!
… gdzie dochodziło do spotkań, które zdarzają się raz na sto lat (Nansen i Jackson),
… gdzie lód rozrywał statki i skazywał ich załogi na morderczy marsz po lodzie (Tegetthoff, Eira)
… gdzie dwóch ludzi zimowało w schronie z kamieni i skór niedźwiedzich,
… gdzie umierał Sedov, którego w życiu wszystko zawiodło,
… gdzie dwóch Rosjan po wielu miesiącach tułaczki po zamarzniętym Oceanie Arktycznym cudem spotkało inną rosyjską ekspedycję,
… gdzie Włosi odmrozili sobie palce i zostawili swoich towarzyszy skazując ich na śmierć,
… gdzie słowo dane kompanowi jest święte i zawsze się go dotrzymuje, nawet, jeżeli przez całą zimę trzeba przeleżeć w schronie z … martwym kompanem,
… gdzie …
W lipcu 2019 roku udało nam się dotrzeć do Ziemi Franciszka Józefa. Pożeglowaliśmy do 82 stopnia szerokości geograficznej północnej. Jako pierwsi Polacy wylądowaliśmy na Ziemi Rudolfa.
Czas na podsumowania.
Zaczynamy od mapy pierwszych ekspedycji na Ziemię Franciszka Józefa…
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
U progu antarktycznej zimy. W ciemności. W zimnie. W lodzie. Nie wiadomo gdzie dopłyniemy. Nie wiadomo, co zastaniemy na Antarktydzie. Nie wiadomo, jak poradzimy sobie z lodem i nie wiadomo też, jak poradzimy sobie z krótkim dniem i ciemnością. – Zabieramy ze sobą światła lodowe, wyżywienie i dużo lektur na wypadek nagłej konieczności zimowania lub oczekiwania na polepszenie się warunków do pływania. Będziemy sami na kontynencie większym od Europy. O tej porze roku na Antarktydzie nie ma żadnego jachtu. Żadnego statku. Większość rozrzuconych na całym ogromnym wybrzeżu stacji polarnych została już opuszczona i zamknięta na zimę. W niewielu miejscach zimuje kilka osób odciętych od świata i pozbawionych łodzi zdolnych pokonywać wody antarktyczne zimą. Chcemy nie tylko żeglować wzdłuż wybrzeży Półwyspu Antarktycznego, ale też sprawdzić możliwości eksploracji na lądzie. Zabieramy ze sobą ciężki sprzęt trekkingowy i wspinaczkowy. Trudno zgromadzić załogę na taki rejs. Trzeba mieć dużo czasu, być przygotowanym na ekstremalne warunki pogodowe i niewygody. Przed nami dwukrotne pokonanie Cieśniny Drake’a w budzących grozę warunkach sztormowych.
(…)
Udało się! Antarktyda zimą nas zaskoczyła. Dni były krótkie, ale gdy wyszło słońce, widoki były fantastyczne. Góry lodowe zadziwiały kształtami. Zwierzaki wzruszały. Nasz dzielny jacht dwukrotnie bezpiecznie pokonał Pasaż Drake’a, a w drodze powrotnej pośrodku nocy spektakularnie minął Przylądek Horn. Na koniec przetrwał ciężki sztorm – przez ponad 24 godziny walczyliśmy z przerażającym wiatrem i falowaniem.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Our Guide to the Paradise.
Step I: Map. Incredible Creatures. Our Places.
12 days. 17 islands and islets. 1000+ photos. 100+ movies. Every day wake up call at 5.30 AM. Everyday we encounter hundreds of amazing creatures.
We slowly roam the cliffs looking for frigates and blue footed boobies. When it gets hot, we jump into the cool water and swim with see lions, turtles and penguins. On the deeper water 8 manta rays and 5 sharks come to us. A seahorse hid under the rock. We climb volcanoes, and in the forest clearing, we look at two giant tortoises fighting for domination.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
“The natural history of these islands is eminently curious and well deserves attention. Most of the organic productions are aboriginal creatures, found nowhere else; there is even a difference between the inhabitants of the different islands; The archipelago is a little world within itself”
Charles Darwin
Natural Wonders of the Galápagos
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
The 15 islands in the Cooks are located in the heart of the Pacific, halfway between Hawaii and New Zealand. An oasis of freedom with crystal blue waters, white sandy beaches, warm weather all year round and authentic, friendly locals. We love this little paradise.
Samoa consist in two quite big green islands. There are plenty of waterfalls. We walk in the jungle without being afraid that something will eat us. There are no venomous snakes here. Just jungle. We are looking for perfect places to live. We are looking for inspiration for a good life in Europe. Tasmania is such a place. People live here slowly. Nobody is in a hurry. Everyone lives in harmony with nature.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Płyniemy cały czas na południe. To kolejny pogodny dzień. Słońca potrzebujemy, ponieważ sceneria jest niezwykła. Mijamy wielkie góry lodowe. Ich kształty są zadziwiające i zapierają dech w piersiach.
Wolno przedzieramy się przez krę lodową, na której wylegują się foki i na której baraszkują pingwiny. Góry lodowe i piękne wysokie brzegi odbijają się w lustrze krystalicznie czystej i niczym nie zmąconej wody.
To nie jest bajka. - Jesteśmy w baśni! Przez wiele godzin siedzimy na pokładzie i … milczymy.
Żadne okrzyki zachwytu nie oddadzą tego piękna.
„Zobaczyliśmy Boga w jego wielkich dziełach. Usłyszeliśmy wiadomość, którą ma dla nas Natura.”
Sir Ernest Shackleton, „Południe”
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
We spent a cool night at an altitude of 2,600 m above sea level on the edge of the volcano.
Early in the morning, we began to descend in the thick fog to the Ngorongoro crater.
After a few minutes, strange creatures have appeared on our way, which I have never seen in my life
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
In the first hours we drive slowly through extremely deep fords. Then, for many hours we take the narrow path through the lava fields. Our speed is about 15 km/h. In the afternoon, riding up a high hill, we stuck in the volcanic dust. After thirty minutes of fighting against black sand, we can continue our journey.
In the evening we enter the mountains. The scenery is breathtaking.
When the navigation shows us 25 km to the goal, another obstacle appears in front of our eyes: here lies a huge backwash before us. - It is the water from the melting glacier that blocks our path. The end of the pool can’t be seen! Posts stuck in the sand show where we should go. We are already heavily fatigued by this long journey.
Without thinking, we drive the four-wheel drive and in the first gear we slowly sink into the backwaters. The car makes a loud noise. We ride in the muddy sand at the highest power. What a ride it was!
There was one more surprise waiting for us behind the glacier pool: the desert! In the evening the wind began to blow heavily. A desert storm has begun. Visibility was reduced to several meters.
At the end of the day, we got to The Mordor!
The Road to Mordor: It's The Journey, Not The Destination!
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Among the dazzling peaks of northern Nepal’s Himalaya lies Mustang, a remote kingdom long forbidden to outsiders and still restricted to a lucky few each year.
I decided to end my romance with the Nepal Himalayas, deleting the Upper Mustang region from my ‘Bucket List’. Before the trip to Mustang I took another high-altitude journey, which I had on my list: Kangchenjunga Cirquit turned out to be the most beautiful, the most mystical but also the most difficult and the most exhausting trekking in my life.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Dziecko jest dla każdego mężczyzny wyzwaniem. Jeżeli jest to syn, to wyzwanie jest większe. Gdy chłopiec ma już prawie siedem lat, zmienia się formuła wakacyjna. Przychodzi czas na wyprawy, eskapady i ekspedycje.
Wczesnym latem stanąłem przed ogromnym dylematem. Jak rozpocząć wielkie podróżowanie? Gdzie odbyć z Brunem pierwszą poważną wyprawę? Postanowiłem, że wielkie podróżowanie rozpoczniemy … za arktycznym kręgiem polarnym.
152 strony
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
W marcu rozpoczyna się sezon trekkingowy w Himalajach. Postanowiłem udać się po raz kolejny w rejon Khumbu – w serce najwyższych gór na ziemi, w krainę przepełnioną mistycyzmem, czortenami, flagami modlitewnymi i klasztorami buddyjskimi.
Na kilka dni przed wyjazdem podjąłem dramatyczną decyzję: na pierwszą część eskapady zabrałem moich bliskich. Stanęliśmy oko w oko z nosorożcem, niedźwiedziem i multum ptaków.
Przełęcz, przez którą chcieliśmy przedostać się do wioski Gokyo, zasypał śnieg. Podjęliśmy decyzję o nadłożeniu trzech dni i obejściu wielkiego masywu górskiego spektakularnym trawersem na wysokości 4000 m.
– Co to był za dzień! Przez całe przedpołudnie odprowadzały nas monumentalne Lhotse i Nuptse oraz wystający za nimi wierzchołek Everestu. Po południu żegnała się z nami najpiękniejsza Ama Dablam. Idąc wąską ścieżyną, wspinając się po Schodach Do Nieba, co chwilę przystawaliśmy, by się obrócić i popatrzeć na tą najwspanialszą panoramę świata. Mijaliśmy klasztory buddyjskie, kilka razy spoglądały na nas pasące się na stromych zboczach stada kozic i jaków.
Przez cały dzień byliśmy sami na szlaku. Marzyliśmy, żeby ten dzień nigdy się nie skończył.
328 stron, format: 21 cm x 26 cm
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Kambodża i Tajlandia
Grudzień to idealny czas na długi, rodzinny wyjazd. Gdy w szarej Polsce rozpoczyna się przedświąteczna gorączka, gdy jest apogeum pracy, my pakujemy stertę książek i uciekamy ku słońcu. W Azji odpoczywamy, robimy podsumowania i najważniejsze: kreślimy plany na kolejny rok.
W tym roku poszybowaliśmy przez Warszawę i Katar; samolot „siadł” na czterdzieści minut w Sajgonie, by po kilkunastu chwilach lądować nad Mekongiem w stolicy Kambodży Phnom Penh. Po czterech godzinach telepania się dość wygodnym samochodem dotarliśmy nad morze w Sihanoukville. Po kilku dniach zaczęliśmy powoli dochodzić do siebie po całym roku przepełnionym stresem, pracą i … fajnymi podróżami. Po tygodniu wsiedliśmy do rozklekotanej chińskiej podróbki ATR 72 i poszybowaliśmy do Siem Reap. Po trzech dniach włóczęgi po magicznych ruinach Angkoru, poszybowaliśmy przez Bangkok do Krabi - położonego w południowej Tajlandii. Jeszcze tylko pół godzinki łódką „pyr pyr pyr” i już byliśmy nad Morzem Andamańskim. Po krótkiej nocy, trzydziestu minutach drewnianą łódką, trzech godzinach w samochodzie i kolejnych dwóch na motorówce sączyliśmy orzeźwiające drinki leżąc na macie na plaży w kultowym reagge barze na maleńkiej wysepce na pograniczu Tajlandii i Malezji. Po kilku dniach popłynęliśmy na malownicze wysepki (no traffic, no citizen, no any noise; - great to avoid the crowds), by na wigilię trafić w miejsce, gdzie od sześciu lat spędzamy święta.
Dubaj i Filipiny
Kto regularnie udaje się do Dubaju? – Ludzie kochający wydawać pieniądze. Nie, nie wydawać, ale przepuszczać, a raczej przepieprzać, a najpewniej przepier...ać pieniądze. Zakupoholizm jest manią, jest chorobą XXI wieku, świadczy o ciężkiej chorobie psychicznej, jakiej nabawił się współczesny człowiek. Dubaj to stolica próżności, samozadowolenia i skupisko chorych psychicznie oraz nieszczęśliwych ludzi.
Z Mekki dla bogatych trafiliśmy na Filipiny. Wyjeżdżając z lotniska na Cebu jechaliśmy estakadami zbudowanymi nad dzielnicą slumsów. W dzielnicy slumsów zatrzymaliśmy się też w drodze na rejs statkiem po jeziorze Tonle Sap w Kambodży. Na twarzach tych naprawdę biednych ludzi nie widzieliśmy smutku. Żyją otoczeni sąsiadami, gromadką dzieci, nie wiedząc co to karta kredytowa, Armani i Ferrari.
Na Filipinach byłem 8 lat temu. Cel wyjazdu był prosty: nurkować z największymi rekinami świata, zobaczyć wyraki i przepłynąć podziemną rzeką. Postanowiliśmy zobaczyć Cebu, Bohol i kilka niezwykłych miejsc na Palawan.
Te dwa wyjazdy były pełne sprzeczności: zderzenie bogactwa i blichtru Dubaju oraz ekstremalnej biedy na Filipinach i w Kambodży. Przeraził nas widok wspaniałej przyrody i najpiękniejszych zabytków, jakie stworzył człowiek, zadeptywanych przez dziki tłum. - Uciekliśmy na maleńkie wysepki, w ciszy i spokoju nurkowaliśmy z żółwiami i udaliśmy się w przepełniony mistycyzmem rejs podziemną rzeką. Wymierające i zabijane przez ludzi wyraki oraz śmieci zakopywane na pustyni przez jedno z najbogatszych państw świata nie pozostawiają złudzeń: piękny świat znika na naszych oczach. Za dekadę tego świata nie będzie.
240 stron, format: 21 cm x 26 cm
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Zabrałem Bruna do cudownego kraju przesiąkniętego wszechobecnym zapachem kadzidła. Jest to kraj, którego historia liczy ponad 3000 lat, gdzie co krok natrafia się na warowne
forty, jeszcze całkiem niedawno broniące swoich załóg grubymi murami. Trafiliśmy do kraju, w którym stanęliśmy przed doskonale zachowanymi zabytkami, a wyobrażenia zaczerpnięte
z Księgi tysiąca i jednej nocy stały się dla nas rzeczywistością.
Pojechaliśmy do kraju, w którym można kąpać się w krystalicznie czystych wodach oceanu, by zaledwie godzinę później spoglądać na ten sam ocean z klifu wysokiego na prawie 2000
metrów, gdzie jednego dnia, aż po horyzont rozciągają się piaskowe wydmy bezkresnej pustyni, a dzień później otaczają nas majestatyczne górskie szczyty.
Oman to miejsce, gdzie mieliśmy szczęście stanąć kilka kroków od potężnego, morskiego żółwia składającego jaja na plaży i ponownie zdefiniować pojęcie bezkresu i pustki na mistycznej
pustyni. Oman to wreszcie kraj gościnnych i uczynnych ludzi, gdzie tradycja islamu idzie w parze z nowoczesnością i tolerancją.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Majówka w północnym Wietnamie. Drewnianym statkiem i kajakiem będziemy eksplorować magiczną Zatokę Ha Long.
Nocnym pociągiem pojedziemy wzdłuż Czerwonej Rzeki ku górskim plemionom.
Powędrujemy po malowniczych tarasach ryżowych i dżungli na pograniczu chińskim. Zamieszkamy u wieśniaków w górach.
To prawdziwe wakacje z klasą!
134 strony
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Książka jest opisem trzytygodniowej włóczęgi rodzinnej po wyspach południowej Tajlandii.
Długie, bielusieńkie plaże tworzą w połączeniu z bujną dżunglą, turkusową wodą i wapiennymi ostańcami skalnymi niesamowity krajobraz. Jesteśmy na innej planecie.
Po wyspach południowej Tajlandii podróżujemy wielkimi promami, motorówkami, a najczęściej tradycyjnymi drewnianymi łódkami „pyr, pyr, pyr”. Bardzo często, by pokonać dystans między dwoma wyspami, przesiadamy się wielokrotnie na różne statki. Nasza podróż trwa czasami pół godziny, a niekiedy nawet cały dzień. Po wyspach chodzimy pieszo, jeździmy rowerem, tuk-tukiem oraz motorikszami.
Mistrzostwem świata jest połączenie sprzeczności: wyrafinowanych willi z prostymi domkami na plaży, wyszukanej kuchni światowej z prostą kuchnią tajską, włóczęgi zardzewiałymi statkami i drewnianymi łódkami z wypoczynkiem na najwyższym poziomie. Nam się udało połączyć te sprzeczności w jedną harmonijną podróżniczą całość.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Plaże na Seszelach należą do najpiękniejszych na ziemi. Niemalże zawsze graniczą z dżunglą i charakteryzują się wielkimi granitowymi skałami porozrzucanymi po piasku. Woda w morzu tuż przy plaży jest płytka, bardzo ciepła i obfituje w przepiękną rafę koralową, w której żyje mnóstwo ryb. Nie ma leżaków i parasoli. Za to ogromne drzewa dają fantastyczne schronienie przed równikowym słońcem. Krajobraz jest kosmiczny.
Nasza wyspa położona jest w północnej części archipelagu Seszeli. Jest maleńka – ma niecały kilometr kwadratowy powierzchni. Od najbliższego portu i lotniska dzieli nas prawie 100 kilometrów. Jesteśmy sami pośrodku Oceanu Indyjskiego.
Dużą część wyspy zajmuje pas startowy i kilka małych domków dla miłośników dzikiej przyrody. Linia brzegowa to pięciokilometrowa, bielusieńka plaża – idealne miejsce na wycieczki o wschodzie słońca.
Na wyspę nie da się dopłynąć statkiem – rafa koralowa oraz niebezpieczne fale i prądy morskie uniemożliwiają zbliżenie się do plaży. Jedyny kontakt z cywilizacją ma miejsce codziennie punktualnie o godzinie 11.00, gdy na na zielonej łące ląduje Twin Otter. Przywozi jedzenie i inne niezbędne produkty oraz za każdym razem kilkoro ludzi kochających spokój, ciszę, absolutnie ciemne noce, żółwie i ptaki.
Nasz domek nie ma okien. Przez całą noc słuchamy żółwi chodzących przed werandą oraz ptaków prowadzących intensywne życie na okolicznych drzewach i tupiących w nasz blaszany dach. Tuż przed świtem budzi nas śpiew półtora miliona ptaków, które tej nocy zamieszkały na wyspie.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Francja karaibska, czyli Martynika i Gwadelupa
Po wielu rodzinnych wypadach do Azji Południowo-Wschodniej, postanowiliśmy zmienić kierunek. W pewien styczniowy poranek Bruno postawił na kuchennym stole globus i zaczęliśmy się nim bawić. Priorytety były dwa: musi być ciepło i musi być bliżej, niż do Azji. Wybór szybko padł na Karaiby. Wybór był tylko na pozór prosty. W skład Karaibów wchodzą bowiem liczne państwa wyspiarskie oraz całkiem sporo terytoriów zależnych od Ameryki i państw europejskich.
Gdzie się udać? – Razem z hordami europejskich fanów all inclusive na Kubę, Dominikanę, Arubę lub Saint Lucia? - Z nudnymi bogaczami na Bahamy i Kajmany?
Z biznesmenami uchylającymi się od podatków na Wyspy Dziewicze? – Po nowy paszport na Saint Kitts & Nevis? My postanowiliśmy wybrać się do Francji. Wszak Martynika i Gwadelupa to francuskie departamenty zamorskie. Zarówno Gwadelupa, jak i Martynika to dobra destynacja wakacyjna dla kogoś, kto lubi aktywnie spędzać czas, nie lubi stać w korkach, lubi podróżować bez
lokalnego przewodnika i nie przeszkadza mu francuski tumiwisizm w wydaniu francusko-afrykańskim.
Martynika i Gwadelupa to dobre destynacje dla Małych Podróżników. Jest tu czysto i bezpiecznie.
Gwadelupa i Martynika to piękne egzotyczne wysepki przepełnione bujną zielenią, liczne malownicze i puste plaże, trzcina cukrowa, rum i banany
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Książeczka jest opisem rodzinnej wyprawy do południowej Tajlandii. Przygotowana została w formie prostej czytanki dla sześcioletniego dziecka.
W kilku miejscach tajskie lub angielskie nazwy celowo zostały spolszczone, aby ułatwić dziecku lekturę.
56 stron
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Plan wyprawy jest prosty: jedziemy w sprawdzone przeze mnie w ostatnich dziesięciu latach miejsca; w miejsca, które odwiedzałem podróżując z plecakiem. Odwiedzamy zachodnią część wyspy Flores. Stamtąd ruszamy łódką na Komodo w poszukiwaniu największych jaszczurek na ziemi – smoków albo jak inni mówią waranów z Komodo. Kolejny punkt programu to pola ryżowe na Bali. I na koniec rarytas: moje ulubione miejsce w dżungli: lecimy na Borneo w poszukiwaniu naszych kuzynów – orangutanów oraz niezwykle rzadkich okazów naczelnych – nosaczy sundajskich, umieszczonych w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych. W tajemnicy przed wszystkimi, a w szczególności przed uczestnikami wyprawy zataiłem jeszcze jeden ważny punkt programu: nocleg w dżungli!
130 stron
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Wyruszamy z Opolszczyzny i udajemy się szlakiem zamków Dolnego Śląska ku lubuskim winnicom. Docieramy do Puszczy Noteckiej. Śledzimy burzliwą historię regionu, smakujemy wyśmienitych polskich win. Śpimy w zamczyskach i pałacach. W wielu z nich jesteśmy jedynymi gośćmi! Na Dolnym Śląsku schodzimy pod ziemię: do jaskini, do kopalń złota, uranu i węgla. Codziennie mkniemy na rowerach po parkach przypałacowych, po leśnych traktach i wśród pól rzepakowych. Przeprawiamy się promem przez Wartę i Noteć, odwiedzamy najbardziej kultowe miejsca na polskich drogach wodnych. Po raz kolejny przekonujemy się, że późna wiosna i okres wakacyjny to idealny okres, mimo deszczu i burz, na podróżowanie po Polsce.
Cykl wydawniczy „Wakacje z klasą” przeznaczony jest dla rodzin z dziećmi oraz dla par lubiących spędzać wolny czas w sposób ponadprzeciętny. Nie znajdziecie tu opisów parków rozrywki, wesołych miasteczek i innych miejsc, gdzie bombarduje się dzieciaki wieloma bodźcami. Znajdziecie za to miejsca niezwykłe, gdzie w sposób aktywny spędzicie najwspanialsze chwile. Dzięki takim wakacjom Wasze dzieci poznają Polskę i świat. Z wakacji opisywanych w przewodnikach wyniosą często więcej, niż nauczy je przez cały rok szkoła lub przedszkole.
Wakacje to nie tylko wypoczynek i zabawa dla najmłodszych. To też czas wytchnienia od pracy dla dorosłych. Autorzy odkrywają dla czytelników miejsca, gdzie rodzice wspaniale wypoczną, gdzie cała rodzina spędzi aktywne i ciekawe wakacje.
„Wakacje z klasą” to cykl przeznaczony także dla ciekawych świata par, ceniących spokój i wygodę.
Przewodniki nie zawierają wielu alternatywnych rekomendacji dotyczących noclegów. W przewodnikach zamieszczone są informacje o tych miejscach, które autorzy odwiedzili wiele razy i które wyjątkowo polubili. Zwykle rekomendowane są te miejsca, w których wypoczniecie po intensywnym dniu, w których dobrze zjecie, spędzicie fajny wieczór. W wielu miejscach jest dla zmęczonych mam wygodne spa. W wielu znajdziecie dobrze wyposażone winiarnie. Planując budowę własnego domu, wyposażenie mieszkania, znajdziecie w miejscach rekomendowanych przez nas wiele inspiracji. Właściciele hoteli, które autorzy polecają, nie wiedzą o tym, że są opisywane na łamach przewodników. Nie mają oni tym samym wpływu na oceny autorów. W miejscach opisywanych nie ma zwykle dzikiego tłumu, korków i zgiełku. Wypoczynek rodzinny musi być bowiem spokojny. Na wielu trasach nie uświadczycie placów zabaw dla dzieci, aquaparków i wesołych miasteczek. Autorzy pokazują za to wspaniałe miejsca, gdzie we dwoje, z przyjaciółmi lub z całą rodziną będziecie odkrywać Polskę i świat oraz aktywnie spędzać czas.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
„Nasza Azja - Azja oczami pięciolatka”
„Pod koniec miesięcznej wyprawy do Azji przez kilka popołudni podsumowujemy nasze pięć wypraw w ostatnich trzech latach, wybieramy najciekawsze fotografie. „Czym charakteryzuje się Azja?” – pytam syna. Rzucam hasło i otrzymuję odpowiedź lub serię odpowiedzi. Mamy dzięki tym rozmowom bardzo autentyczny obraz Azji Południowo-Wschodniej”.
Książka „Nasza Azja. Azja oczami pięciolatka” to podsumowanie pięciu wyjazdów rodzinnych do Azji. Pierwszych pięciu wypraw małego chłopca, który odkrywa z rodzicami daleki region. W lekki i zabawny sposób autorzy opisują praktyczne aspekty wyjazdów z dzieckiem do dalekiego kraju, burzą mity dotyczące żywienia, gehenny podróży, chorób. Doświadczony Podróżnik Tomasz Major (www.tomaszmajor.com) przedstawia swój sposób na Azję z dzieckiem. Pokazuje, jak rozkochać małego człowieczka w egzotycznym kraju, jak dawkować mu wrażenia, jak stopniowo zachęcać do poznawania innych kultur, jak nie zniechęcić do zwiedzania. Okazuje się, że wyjazd do Azji to dla kilkuletniego dziecka najwspanialsza lekcja geografii, religii, przyrody. Jednocześnie autorzy pokazują, jak połączyć zamiłowania podróżnicze i ekspedycyjne taty, potrzeby mamy w zakresie atrakcji dla kobiet ceniących wygodę i estetykę oraz design, fascynację rodziców wykwintną kuchnią oraz zainteresowania małego dziecka.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Wakacje z klasą w Polsce - przewodnik dla aktywnych rodzin
Świętokrzyskie – nad środkową Wisłą – Puszcza Białowieska – Puszcza Augustowska – Suwalszczyzna - Mazury – Warmia
Po wielu latach eskapad po Afryce, Ameryce Południowej i Azji wracam do podróżowania po Polsce. Jest to wspomnienie mojego dzieciństwa, kiedy to z rodzicami przemierzaliśmy nasz kraj. Podróżowanie po Polsce z dzieckiem jest odkrywaniem znanych mi już miejsc, ale także odkrywaniem całkiem nowych, magicznych pomników przyrody i historii. Oczkami dziecka patrzymy z zupełnie innej perspektywy na najpiękniejsze zakątki naszego kraju.
Na wakacje opisane w tej książeczce wyruszamy z południowej Polski. Kierujemy się w kierunku północno-wschodnim, a następnie na zachód – ku Mazurom i Warmii.
Nie będzie wielodniowych spływów i rejsów, nie będzie eskapad w góry. Będzie za to spokojna rodzinna przejażdżka po Polsce.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Mazury to nie tylko hałaśliwe Mikołajki oraz Giżycko. To nie tylko pijani wodniacy na jeziorach i w marinach. To nie tylko żaglówki. Warto zobaczyć inne oblicze Mazur: krainę spokojną, zieloną.
W przewodniku przedstawiliśmy pomysł na najpiękniejsze wakacje w Polsce: z dala od zgiełku, na łonie przyrody, wśród licznych zabytków nieodwiedzanych przez tłumy. są to wakacje aktywne i wakacje z klasą: będą wędrówki piesze i rowerowe, będą najpiękniejsze wycieczki kajakiem. Będzie czas na to, by w magicznych miejscach dosiąść konia lub pomknąć bryczką przez puszcze i łąki, wzdłuż rzek i jezior. Odkrywamy dla Was najpiękniejsze zamki, pałace i stare folwarki, w których warto spędzić wakacje.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Wczesnym latem w Borach Tucholskich czujemy się jak w Azji. Gdy stanęliśmy na chyboczącym się drewnianym pomostku Bruno wykrzyknął: „tata, tu jest jak nad Mekongiem”. Ma rację mały podróżnik. Gdy kilka miesięcy temu chodziliśmy, pływaliśmy i jeździliśmy rowerami po Delcie Mekongu sceneria była identyczna. Bujna, krzycząca zieleń, bajora, bagna, strumyki. Moczary w Borach Tucholskich przemierzamy kajakiem, na rowerach mkniemy między jeziorami. Podczas pieszych wycieczek zbieramy grzyby i jagody. W Borach Tucholskich nie znajdziemy orangutana i kobry, ale za to mnóstwo łabędzi, perkozów, bieliki, kormorany, a do tego całe mnóstwo ssaków.
Publikacja dostępna w dobrych księgarniach
Wstęp: a po co?
Mija wkrótce 10 lat mojej aktywności zawodowej. Osiągnąłem w niej szczyty, jestem szanowany. W wąskiej dziedzinie, którą się zajmuję traktowany jestem przez wielu jak wyrocznia. Urzędnicy, czyli moi adwersarze, przeciwnicy, mówią o mnie „kanalia”, „wróg nr 1”. Pracuję intensywnie, choć od listopada 2007r. już wcale nie muszę pracować. Udało mi się osiągnąć stan, w którym pracuję dla przyjemności, dla dreszczyku emocji. Po to wreszcie, by pomóc tym, dzięki którym osiągnąłem to, co mam. Od tego czasu inaczej patrzę na wszystko: na ludzi, na państwo, na świat. Przyszła wreszcie pora, by podsumować ostatnie 10 lat wytężonej pracy zawodowej: najpierw wytężonej pracy u podstaw, a potem pięć kolejnych lat zbierania gęstej smakowitej śmietany.
Siedzę sobie w piątkowy wieczór, na kilka dni przed wigilią w pustym schronisku
w Dolinie Pięciu Stawów Polskich i czytam zaległą prasę codzienną. Na pierwszych stronach od kilku miesięcy dominuje jedno słowo: „Kryzys!”. Świat się właśnie bardzo zmienia. Nadchodzi nowa era. Może by tak spróbować nakreślić perspektywy najbliższych kilkudziesięciu lat? W tej opowieści o moim życiu, o mojej pracy i o moich podróżach oraz spostrzeżeniach i obserwacjach napiszę o żmudnej pracy, o naszych bliźnich, którzy mieszkają daleko od nas, o wspaniałych zwierzakach oraz naturze, jakie dal nam Pan Bóg. Napiszę o tym co najpiękniejsze w naszym życiu i na naszym świecie. Odkryję też to, co pomijalne, bo zawistne, złośliwe. Pracy poświęcę dużo miejsca, albowiem doszedłem w niej w ostatnich latach do wielu zaskakujących wniosków. Napiszę, po co pracować, jak pracować, jak nie pracować i jak godzić pracę zawodową z życiem. Pokażę piękno świata,
w którym żyjemy i który zobaczyłem na własne oczy.
Marzy mi się, by na koniec pisania książki, przyszła mi do głowy jakaś konkluzja, jakiś plan na najbliższe lata. Może nowe marzenie?
Kilka miesięcy temu urodził mi się syn. Jest to trzeci zasadniczy powód, by usystematyzować moje spostrzeżenia, doświadczenia, ogląd świata. Chciałbym, by ta książka była, dla Ciebie Bruno, opowieścią o ciekawych czasach, w których żył Twój tata. Jest to też po części książka o życiu Twojego taty. Twoim własnym życiem sam pokierujesz. Pokazuję Ci w tej książce, by przez życie iść odważnie, nie bać się chodzenia pod prąd i nie unikać podejmowania trudnych wyzwań, wręcz jawiących się jako niemożliwe do zrealizowania. Najważniejszą rzeczą w życiu są marzenia. Miej je i je z całym impetem, sercem realizuj. Ten świat należy do Ciebie! Nie bój się go zdobywać i poznawać. W każdym wymiarze.
Komu podziękować? – Ani za drugie życie. Merudce za największą przyjaźń. Asi za syna.
Przy okazji pisania tej książki uporządkowałem fotografie z wypraw. Zamieściłem je na stronie www.tomaszmajor.com.
Będę bardzo wdzięczny za uwagi i komentarze, nawet te krytyczne i złośliwe: TMajor@tomaszmajor.com.
Grudzień 2008r. zasypane śniegiem schronisko
W Dolinie Pięciu Stawów Polskich
In My Library on several dozen bookshelves, I collected over 1,000 books. These are the most important works that result from the hard and arduous work of the most outstanding people in the world of science and culture. My close friends very often take the first steps towards the bookshelf containing books I am currently reading. Literature experts prefer a bookshelf with books that the courier has just brought and I will read soon. On the floor near my desk there is always a heap of books that I will pack for the next trip.
For friends, I prepared a set of Thoughts a few years ago: I grouped several hundred books and several thousand thoughts on the topics: Work, Demography, Inequalities, Children-Education-Family, Shallows (new technologies and humans), Europe, Africa, Asia, Muslims (… and Israel), Magic of Travel, Human-Society-State, New Relations (business in the 21st century), World in the 21st century, How to Live - in the search for happiness. These are sixteen volumes in which I collected the most important thoughts from the most important books and from the most important authors.
W mojej bibliotece na kilkudziesięciu regałach zebrałem ponad 1000 książek. To najważniejsze dzieła, które są efektem ciężkiej i mozolnej pracy najwybitniejszych ludzi świata nauki i kultury. Moi bliscy przyjaciele bardzo często pierwsze kroki kierują ku półce z książkami, które aktualnie czytam. Znawcy literatury preferują półkę z książkami, które właśnie przywiózł kurier i które przeczytam niebawem. Na podłodze koło mojego biurka zawsze leży sterta książek, które zapakuję na najbliższą wyprawę.
Dla przyjaciół przygotowałem kilka lat temu zbiór Myśli Przewodnie: pogrupowałem kilkaset książek i kilka tysięcy myśli na tematy: Praca, Demografia, Nierówności, Dzieci-Edukacja-Rodzina, Mielizny (nowe technologie i człowiek), Europa, Afryka, Azja, Muzułmanie (i Izrael), Magia Podróży, Człowiek-Społeczeństwo-Państwo, Nowe relacje (biznes w XXI w.), Świat w XXI w., Jak Żyć – w poszukiwaniu szczęścia. To szesnaście tomów, w których zebrałem najważniejsze myśli z najważniejszych książek.
Każda moja podróż na kontynent afrykański była inna. W pamięci pozostała wspaniała przyroda, spektakularne spotkania ze zwierzakami, mozolny tygodniowy trekking po pas w bagnie w Górach Księżycowych, biwaki na Saharze i mrożące krew w żyłach opowieści o dramacie, jaki rozegrał się w Rwandzie kilka dekad temu. Najbardziej wzruszające były spotkania z gorylami górskimi na pograniczu Konga, Ugandy i Rwandy.
Najbardziej niezwykła była całodzienna przechadzka za pewnym szympansem po dżungli w Ugandzie.
Najwięcej strachu najadłem się, gdy jadąc samotnie moim wehikułem po Saharze utknąłem w piachu na dwa dni.
Gdy kilka lat temu robiłem podsumowanie dziesięciu lat mojej pracy zawodowej i mojego życia w tym czasie, uderzyło mnie spostrzeżenie, że jedynymi wspomnieniami, które trwale zostały mi w pamięci, są wspomnienia z podróży. Ani jeden z wielu spektakularnych sukcesów zawodowych, ani jedna prestiżowa sprawa, którą się zajmowałem, nie pozostawiły tak wyraźnego śladu, jak wiele podróży i przygód z nimi związanych.
Islam ma różne oblicza. Na zawsze pozostaną mi w pamięci rozradowane Muzułmanki na plaży na malezyjskim Borneo, wieczorna przechadzka po całym dniu narad między Meczetem Sułtana Ahmeda a Ayasofya w Konstantynopolu, kobiety w Katarze przyodziane w czarny hidżab; Meczet Umajjadów w Damaszku, szyici w libańskim Baalbek, fajka wodna w Bejrucie i w Aleppo oraz libańska kuchnia.
Do dziś mam przed oczami dwa obrazy z Jerozolimy: ściana płaczu o 3 nad ranem. – Modlący się Żydzi. Przybyłem tam prosto z lotniska. Pół godziny później znalazłem się 100m od ściany płaczu wychodząc tunelem przed meczet Al-Aqsa. – Muzułmanie idący do meczetu w Ramadan. Dwa światy. Dwa ekstremizmy. Drugi obraz to Żydzi spieszący w święto Jom Kippur pod ścianę płaczu w akompaniamencie imamów nawołujących Muzułmanów do modlitwy w Ramadan. Nerwowość. Wojna wisi w powietrzu.
Azja to kontynent sprzeczności: z jednej strony mamy wspaniałą dziką i egzotyczną przyrodę, a z drugiej uderza agresywna ekonomia dewastująca środowisko naturalne; z jednej strony młodzież azjatycka oblega najdroższe butiki światowych projektantów w Galeries Lafayette w Paryżu i w wielkich centrach handlowych Singapuru i Sajgonu, a z drugiej uderza przybysza skrajna bieda w slumsach na przedmieściach New Delhi. To kontynent pełen magii i spokoju, z drugiej jednak strony to obszar, na którym mieszka większość ludzi żyjących na tej planecie. To pędząca do przodu Azja Południowo-Wschodnia i Indie, ale też pogrążony w chaosie Lewant.
W książeczce zebrałem Myśli Przewodnie dotyczące wszystkiego tego, co jest tak na prawdę ważne w życiu.
Podczas piętnastu lat mojej pracy zawodowej rynek pracy uległ ogromnej przemianie. Jesteśmy świadkami bezprecedensowego w dziejach historii ścierania się dwóch tendencji: forsowanej w niektórych krajach Europy kontynentalnej i w Skandynawii tendencji do pogłębienia wagi prawa pracy, znaczenia związków zawodowych i uprawnień pracowniczych oraz zyskującej w skali globalnej coraz większą popularność tendencji odchodzenia od klasycznych stosunków pracy i tym samym prekaryzacji pracy.
Zebrane Myśli Przewodnie pokazują nam kierunki zmian rynku pracy i pracy w życiu każdego z nas. XXI wiek przynosi nam nową jakość pracy i nowy kształt stosunków pracy. Nie pozostanie to bez wpływu na życie nasze i naszych bliskich.
Europą Zachodnią rządzą starzy ludzie. To wybitne jednostki. Osiągnęli szczyty dzięki wieloletniej wytężonej pracy. Dzięki swojej inteligencji są najbogatszymi ludźmi na kontynencie. Oni nie myślą o emeryturach. Już od dawna nie muszą pracować, a mimo to cały czas prowadzą swoje firmy, bawiąc się przy tym szampańsko. Premierzy europejskich rządów odbierają od nich telefony, niemiecka ambasador przy Watykanie przyjmuje nas z honorami. Ci sześćdziesięcio- i siedemdziesięciolatkowie jeszcze przez dekady nie oddadzą pałeczki na prowadzeniu. Skutecznie blokują możliwość awansu swoim wieloletnim lokajom-asystentom - czterdziesto- i pięćdziesięciolatkom. Ci z kolei hamują w rozwoju trzydziestolatków, którzy jeszcze przez dekady będą pracować na „umowach śmieciowych”. Na końcu łańcuszka są dwudziestolatkowie skazani na wieczne stażowanie. W zamian za referencje. Europa ostro wyhamowuje. Ktoś mądry powiedział: jadąc do Azji wracamy przygnębieni. „Co z nami będzie?” – zastanawiamy się. – „W konkurowaniu z dynamiczną, optymistycznie nastawioną i pracowitą Azją nie mamy szans”. Gdy wracamy z Europy Zachodniej jesteśmy za to mocno dowartościowani. „Oni leżą na ziemi, potrzebują nas jak powietrza.” – Oto świat, w którym żyjemy na początku XXI wieku. Problemy związane ze starzeniem się społeczeństw Europy zdominują funkcjonowanie nasze i naszych dzieci w następnych kilku dekadach.
Wokół nas szerzy się niesprawiedliwość. Zglobalizowana gospodarka powiększa nierówności. Obok siebie funkcjonują enklawy ekstremalnej biedy i nieograniczonego bogactwa. Postanowiłem zebrać Myśli Przewodnie poświęcone tej problematyce. Czerpałem je nie tylko z ważnych dzieł współczesnych anty- i alterglobalistów, ale też z analiz wiodących światowych badaczy społecznych uwarunkowań zdrowia i innych naukowców zajmujących się problematyką społeczną.
Nowoczesne media wykorzystałem do tego, by pracować dużo mniej, ale za to o wiele wydajniej i o wiele lepiej. Jednocześnie jestem przekonany, że nowoczesne media są ogromnym złodziejem czasu. Dehumanizują one życie społeczne oraz powodują … samotność i wyobcowanie, a w wielu przypadkach zdziczenie. Zebrane przeze mnie Myśli Przewodnie potwierdzają moje spostrzeżenia.
Podróże do różnych zakątków świata powodują, że inaczej patrzymy na Europę. Trzecią lub w najgorszym czwartą część każdego roku spędzam z rodziną na innych ontynentach. Z każdej wyprawy uwielbiamy jednak wracać do Europy. Europa jest na tle większości krajów świata bezpieczną przystanią. Zasady i prawa, na których opiera się Europa, są bardzo skomplikowane, ale znając je, można nieźle funkcjonować i dobrze żyć. Infrastruktura, z której każdy korzysta, jest na przyzwoitym poziomie, dzięki czemu jakość życia jest wysoka. W wielu miejscach Europy środowisko naturalne jest bardzo dobrze chronione. Być może za kilkadziesiąt lat największe obszary dzikiej, niezanieczyszczonej i realnie chronionej przyrody, będą właśnie w Europie. Z tych względów powoli zmieniam pogląd dotyczący starego kontynentu. Jeszcze kilka lat temu byłem wielkim krytykiem zdemoralizowanej, pozbawionej zasad, starzejącej się - wręcz wymierającej Europy. Powoli staję się jej ostrożnym orędownikiem.
Żyjemy w świecie pędzącym do przodu z ciągle wzrastającą prędkością. W błyskawicznym tempie zmienia się nasze otoczenie. Naukę rozpoczynałem w państwie totalitarnym. Na studiach w Niemczech i we Francji byłem stypendystą z biednego kraju. Od 1999 roku restrukturyzowałem na zlecenie zagranicznych inwestorów sprywatyzowane polskie państwowe molochy. W 2004 roku wprowadzałem polskie firmy na wspólny rynek Unii Europejskiej. W ostatnich latach zajmuję się transferem do Europy pracowników z Indii, Nepalu i innych krajów azjatyckich. Jeszcze miesiąc temu siedziałem na naradzie w Stambule i debatowałem na temat zatrudnienia w polskiej spółce kierowców tureckich, którzy mieliby prowadzić holenderskie ciężarówki na trasie z Grecji do Iranu. Moja praca polega głównie na obronie przedsiębiorców przed urzędnikami i przed opresyjnym aparatem państwowym. Polskim i obcym. Firmy, którym pomagam funkcjonują w określonym środowisku społecznym oraz w nowym układzie politycznym w Europie. Postanowiłem zebrać Myśli Przewodnie dotyczące człowieka, społeczeństwa i państwa.
„Wiedza”, „rewolucyjne bogactwo”, „gospodarka sieciowa, ponowożytna i nadsymboliczna”, „trzecia fala”, „informacja”, „szybkość”, „technologia”, „indywidualizacja”, „tymczasowość”, „dostęp”, „elast-firma” i „firmy postbiurokratyczne”, „kwalifikacje helikopterowe”, „innowacja”, „interaktywność”, „mobilność”, „zamienność”, „kompatybilność”, „wszechobecność”, „globalizacja” i „hiperpowiązania”. - Oto pojęcia, do których każdy, kto prowadzi jakikolwiek biznes, musi się trwale przyzwyczaić. Inaczej zostanie zmieciony z powierzchni ziemi przez nową erę gospodarki XXI wieku.
Postanowiłem zebrać Myśli Przewodnie dotyczące nowych relacji biznesowych, nowego świata ekonomii, w który wkraczamy. Z każdą z tych myśli w sposób głęboki się identyfikuję. Każdą z tych myśli traktuję jako ważny drogowskaz dla mnie, moich bliskich i przyjaciół, którzy prowadzą jakiś biznes. Wiele z nich, zanim się na nie natknąłem, w sposób nieświadomy wdrażałem w mojej pracy. To jeden z trzech najważniejszych zbiorów Myśli Przewodnich.
W dwóch tomach zebrałem Myśli Przewodnie dotyczące tego, jak będzie wyglądał świat w XXI wieku. Wiele hipotez stawianych kilka dekad temu staje się na naszych oczach rzeczywistością. Gdy myślimy o wizjach odległych, bardzo odważnych, ponieważ wybiegających poza pierwszą połowę tego stulecia, ciarki przebiegają nam po plecach. Jest ogromna szansa, że jeszcze za naszego życia będziemy mogli się przekonać, czy się sprawdzą. Myśli Przewodnie dotyczące świata w XXI wieku mają nam pomóc poukładać Dobre Życie nasze i naszych bliskich w kolejnych dekadach.
Pierwszy tom obejmuje życie człowieka w pędzącym świecie ery ponowożytnej, świecie przypominającym sieć. Jesteśmy aktualnie świadkami powstawania nowego archetypu człowieka żyjącego w nowej cywilizacji rozmnożenia, w nowym świecie, w którym następują radykalne zmiany w odniesieniu do czasu, przestrzeni i wiedzy.
Myśli Przewodnie czerpałem między innymi z wiodących współczesnych amerykańskich naukowców. Są oni aktywnymi doradcami największych korporacji światowych. Szefowie rządów największych i najbogatszych państw uważnie wsłuchują się w ich głos i przekuwają ich wizje w otaczającą nas rzeczywistość.
W dwóch tomach zebrałem Myśli Przewodnie dotyczące tego, jak będzie wyglądał świat w XXI wieku. Wiele hipotez stawianych kilka dekad temu staje się na naszych oczach rzeczywistością. Gdy myślimy o wizjach odległych, bardzo odważnych, ponieważ wybiegających poza pierwszą połowę tego stulecia, ciarki przebiegają nam po plecach. Jest ogromna szansa, że jeszcze za naszego życia będziemy mogli się przekonać, czy się sprawdzą. Myśli Przewodnie dotyczące świata w XXI wieku mają nam pomóc poukładać Dobre Życie nasze i naszych bliskich w kolejnych dekadach.
Drugi Tom pokazuje, że globalizacja ma też drugą stronę: nowa epoka, w której żyjemy, jest nowym średniowieczem plemiennych nienawiści, dewastacji globu i dystopii. Świat przypomina Wieżę Babel, dzika przyroda znika na naszych oczach, a działalność człowieka ma katastrofalne skutki dla przyszłego przetrwania wszystkich form życia na Ziemi. Postęp nauki pozwoli jednak z drugiej strony zrewolucjonizować w najbliższych dekadach metody leczenia i umożliwić opracowanie nowych rodzajów terapii chorób nękających ludzkość od wieków, a uznawanych dotąd za nieuleczalne. Odważne wizje sięgające drugiej połowy XXI wieku przenoszą nas w poczłowieczy świat, w którym ludzie sami stworzą reprezentantów następnego etapu ewolucji człowieka.
Myśli Przewodnie czerpałem między innymi z wiodących współczesnych amerykańskich naukowców. Są oni aktywnymi doradcami największych korporacji światowych. Szefowie rządów największych i najbogatszych państw uważnie wsłuchują się w ich głos i przekuwają ich wizje w otaczającą nas rzeczywistość.
„Jak żyć? – Czyli o tym, co jest ważne w życiu” - w taki sposób zatytułowałem roboczo zbiór Myśli Przewodnich. To kluczowe myśli, do których chętnie wracam. Nie można frunąć przez te myśli w pośpiechu. Każdą należy się delektować, długo ją rozważać, polemizować, dyskutować. Większością warto się rozsmakować. Niektórymi należy się bulwersować.
Myśli podzieliłem na dwa tomy, które zatytułowałem: Myśli i Myśli Przewodnie.
„Jak żyć? – Czyli o tym, co jest ważne w życiu” - w taki sposób zatytułowałem roboczo zbiór Myśli Przewodnich. To kluczowe myśli, do których chętnie wracam. Nie można frunąć przez te myśli w pośpiechu. Każdą należy się delektować, długo ją rozważać, polemizować, dyskutować. Większością warto się rozsmakować. Niektórymi należy się bulwersować.
Myśli podzieliłem na dwa tomy, które zatytułowałem: Myśli i Myśli Przewodnie.
A huge impact on what I do, how I do it, who I do it with and who I'm doing it for, had a disaster in 2004, from which I managed to escape life, the birth of my child in 2008, people I meet every day and a multitude of books that I read.
Ogromny wpływ na to co robię, jak to robię, z kim to robię i dla kogo to robię, wywarła pewna katastrofa w 2004 r., z której udało mi się ujść z życiem, narodziny dziecka w 2008, ludzie, których spotykam na co dzień oraz multum książek, które czytam.
My second life / Moje drugie życie
My second life
Moje drugie życie